Miałam bardzo dziwną reakcję na ten film. W kinie na dłuższą chwilę po zakończeniu nastała cisza. Z zaskoczeniem zobaczyłam dziewczynę mocno wtuloną w chłopaka, która bardzo płakała. Ja w zasadzie nie czułam zbyt wiele, ale przez cały seans byłam jak zahipnotyzowana. Przez całą drogę do domu nie chciało mi się za bardzo omawiać seansu, jak nigdy. Minęła godzina i tak po prostu się rozpłakałam. Jakby film układał się w głowie i dopiero dotarł, mimo że wiedziałam od razu co stało się z bohaterem. Zapamiętam ten film na bardzo długo. I z przyjemnością czekam na kolejne role Paula, jest wspaniały, niezwykle naturalny.
We mnie ten film siedzi wciąż, obraz pogrążającego się w depresji ojca, i ta końcówka.
nie tylko ty tak miałaś . film obejrzałem rano a dopiero wieczorem sceny filmu powróciły do mnie z podwójną mocą.
Miałem dokładnie to samo, oczekiwałem że na końcu zostanie nam coś dobitnie pokazane i będzie jakaś pojedyncza mocna scena, ale to się nie stało. Kiedy pojawiły się napisy końcowe to pierwsza myśl o nim to że ogólnie rzecz biorąc był trochę nudny i momentami męczący, ale oglądało się przyjemnie... aczkolwiek czuć było że jest tam ukryta głębsza warstwa psychologiczna bohatera zmagającego się z depresją i dopiero po jakimś czasie kiedy skończyłem go oglądać to przeanalizowałem go sobie jeszcze raz w głowie i uświadomiłem co oznaczała końcówka, co stało się z ojcem i że były to ich ostatnie wspólne wakacje - poczułem jakby coś mnie mocno uderzyło. Nie jest to film perfekcyjny, ale kiedy się go zrozumie to zostaje w pamięci.