Oburzenie na film jest wielkie. Ludzie ostentacyjnie wychodzili z kina. Dla mnie, szczególnie w dzisiejszych czasach to niemalże szczyt hipokryzji. Oglądają dziesiątki thrillerów o psychopatach, ich dzieci, albo oni sami grają w gry, w trakcie których zabijają setkami, w filmach o superbohaterach krew leje się strumieniami. Ale to według nich w porządku. Nie porusza, nie oburza. Rozumiem - jest amerykański "western" - dobro zwycięża. Ale w życiu dobro często nie zwycięża. Nie zwycięża, bo byli Hitler, Mao i Stalin. Nie zwycięża, bo jest Korea Północna, wojna w Syrii, gdzie codziennie jak na polowaniu giną matki i dzieci. Nie zwycięża, bo w krajach, gdzie jest dyktatura ludzie są torturowani w sposób znacznie wymyślniejszy, niż u Larsa. Nie zwycięża, bo na polowaniach zabijane są zwierzęta, a dumni myśliwi robią sobie zdjęcie: "ścianka śmierci" (szczególnie teraz w Polsce jest modne). I nie oburza, że to wszystko dzieje się w naszej rzeczywistości, ale pokazane na filmie uderza we "wrażliwość". Nie wiem ile na salach kinowych świata oglądających ten film było ludzi stosujących przemoc wobec partnerów i dzieci (często zakończonych śmiercią), ilu było morderców - myśliwych, ilu było znęcających się w okrutny sposób nad psami, końmi, zwierzętami. Ale kaczuszka oburza! Dlatego reakcje i wypowiedzi na temat tego filmu uważam za obłudne i przejaw podwójnej moralności.
Oburzenie jest zrozumiałe, bo film nie przygotował na to widza. Czemu????? Bo zaczyna się jak Milczenie owiec a potem lecz po kolei wszystkie tandetne części Piły. Ten film to chore niespełnione marzenia reżysera. Film tylko dla niego.
A jak film miał przygotować widza? Ja interpretuję ten film inaczej, ale to tylko moja subiektywna opinia.
W tym filmie sceny morderstw zrobione są z fascynacją, fascynacją okrucieństwem. Ma się wrażenie, że twórcę kręciło tworzenie takiego a nie innego świata, takich scen (taka fetyszyzacja zła i przemocy), co jest o tyle przykre, że wydawało się, że Trier gdzieś tam głęboko w swoim serduszku był humanistą biorąc pod uwagę wcześniejsze filmy :P
Nie dziwię się, że widzowie wychodzili z seansu... tylko... powód jest inny niż w „promocyjnych” komentarzach...
...obejrzałem „Jacka...” i wiele razy kusiło mnie podczas seansu aby wyjść... nie dlatego, że był brutalny lub ciężki... po prostu, czułem, że oglądam strasznego gniota...
...uwielbiam filmy Larsa ale ten, moim zdaniem jest jego najgorszym... naciągany i o niczym... niestety :-(
Ale ja nie rozumiem, pomijając sferę ideologiczną, przecież wiadomo bylo, jaki będzie ten film, czy ci wszyscy oburzeni widzieli jakikolwiek zwiastun czy czytali jakąkolwiek recenzję, cokolwiek?
Zamiast wyjść z kina lepiej w nim zasnąć. Z nudów. Nie widzę w tym filmie niczego na tyle skandalizującego. Azjatycka gangsterka (np. 'Ichi') albo torture porn (np. 'Martyrs') już dawno poszło dalej.
W ogóle wyjście z seansu w trakcie filmu to straszny brak kultury.
Masz rację. Do tego duża większość popiera religię chrześcijańską, jedną z bardziej zbrodniczych organizacji jaka istniała w historii świata. Albo kompletnie ignorują historię i dokonania tej sekty albo są tak głupi, że nie są tego świadomi.
Myślę, że najczęściej ignorują, bo nie potrafią sobie poradzić z dysonansem poznawczym. Polecam dokument Wielebny W. - właśnie obejrzałam. Każdy, kto wierzył, że buddyzm i buddyści uniknął mowy nienawiści, która zaraziła każdą inną religię, może się mocno zdziwić. Wstrząsający film. Pozdrawiam.
Co do kaczki podano przecież informację, że żadne zwierzę nie ucierpiało podczas realizacji zdjęć, czyli kaczka na planie nie była prawdziwa.
Kaczka na planie była prawdziwa. Odcinana noga była efektem praktycznym.(wykonana między innymi z silikonu)
Gdy młody Jack puszcza „ranną” kaczkę na wodę ma ona poprostu unieruchomioną prawdziwą nóżkę. Dlatego nie tonie. Także kaczka nie ucierpiała podczas kręcenia. Tak dla uspokojenia części odbiorców.
to mnie uspokoiłeś(aś) nie wiem dlaczego ale nie wzrusza mnie wybebeszanie członków konkurencyjnych karteli w Meksyku ale do głębi wzburza mnie krzywda każdego zwierzęcia nawet tej kaczuszki..
To jest tak oczywiste, że ta kaczuszka realnie nie ucierpiała, o ile wziąć pod uwagę fakt dokonanej filmowej krzywdy. Natomiast zapewnienia producentów filmowych dotyczą w dużej mierze deklaracji, iż zwierzę nie ucierpiało w znaczeniu ewentualnego zaniedbania czy umęczenia.
podano, że noga nie była prawdziwa i że to było przerobione, a nie sama kaczka. Czy jak potem płynęła przychylając się na boki nie majac rownowagi z powodu braku kończyny, to też była jakaś spektakularna technika,że puszczona sztuczna kaczkę? Bardzo to naciagane, bo tier miał już na swoim koncie rzeczywiste zabicie zwierzęcia na planie w imię "zwiększenia walorów artystycznych". Więc nie do końca w to wierzę, że zwierzę -kaczka- nie ucieirpiało w tym filmie. Choć chciałabym, bo gdyby aktorzy grający w filmie zgodzili się na to ( na okaleczenie pisklaka)i nie zbojkotowali tego, to odpada wiele filmów, które lubilam, a których grali. Bo nie mogłabym już na nich patrzeć. Triera lubiłam kiedyś, ale odrzuciałam oglądanie jego filmów po przeczytaniu,że zabito osła na planie. W scenie zupelnie nieistotnej (więc chyba sam jednak ma ciągoty do sadyzmu.)Jeden z głównych aktorów zbojkotował to i zerwał umowę, potem scenę wycięto po nagłośnieniu sprawy
ludzie, których wymieniłaś, jestem pewien, że nie chodzą do kina na tego typu filmy... ot i po problemie
nie oburza pokazania okaleczania kaczuszki, tylko to, że prawdopodobnie naprawdę ją okaleczono ( nie wierzę w wynurzenia, że to była silikonowa noga, wątpię, by ktoś sprawdził, jak to było kręcone, to puszczanie kaczki na wodę, jej zaburzenia równowagi po ociętej kończynie, uwierzono mu na słowo), tym bardziej, że bo trier już zabił kiedyś zwierzę na planie. Wyszło to dopiero jak główny aktor zerwał umowę, gdyby nie to, też by pewnie peir..ono, że to było cyfrowo jakoś przerobione. Pokazując sceny wojenne, zabijanie ludzi przecież nikt nie zabija ich naprawdę w filmach. co do zwierząt w paru znanych filmach okazało się, że naprawdę je zabito i to w okrutny sposób. Palanie ich żywcem,, pozwolenie by spadły w przepaść, strzelanie w głowy zakopanych zwierząt itp. To tylko parę takich przykładów. Więc nie chodzi o sceny przemocy, tylko czy naprawdę nie było w filmie przemocy, czy niepotrzebie nie zabito i zwierzęcia czy nie znęcano się nad nim
Najważniejsze w tym co napisałeś to słowo "prawdopodobnie". Oczywiście, że zwierzęce ofiary w filmach były (i to jest okrutne), ale dotyczy to starych filmów i starych czasów.
Film mnie bardzo poruszył, ale absolutnie nie zgadzam się z oskarżeniem o hipokryzję tych, co z filmu wyszli. Po prostu nie wierzę, że wychodzili ci sami ludzie, którzy oglądają brutalne thillery i grają w okrutne gry. Raczej ci o łagodniejszej wrażliwości, którzy horrorów unikają jak ognia, brutalnych gier na oczy nie widzieli, a szczyt dopuszczalnej brutalności w filmie to dla nich Ojciec Mateusz lub Komisarz Alex. Zwłaszcza choć nie tylko kobiety. Owszem, mógł się zaplątać jakiś amator krwawych horrorów i wyjść z tego filmu, ale raczej nie z powodu jego brutalności, a z powodu niekonwencjonalnej narracji i bogatych odniesień w tym filmie. Podobnie jak trudno posądzić o hipokryzję, kogoś, kto jest zwolennikiem hard rocka, zaplątał się przez pomyłkę na Warszawską Jesień i wyszedł z jakiegoś głośnego (dźwiękiem) awangardowego utworu, a przecież nie natężenie dźwięku było powodem wyjścia, a nierozumienie stylu. Ludzi, którzy nie lubią krwawych horrorów i gier jest naprawdę bardzo dużo, zwłaszcza wśród kobiet i ludzi starszych, ale myślę, że i wśród młodych jest sporo.
Ja też nie lubię i praktycznie nie oglądam krwawych horrorów. Tylko, że ten film to coś znacznie, znacznie głębszego. Myślę, że motywacje wychodzących były pewnie różne. Fakt, ankiety nie zrobiłam.
Film wyjątkowy. Wart powtórnego zobaczenia choćby ze względu na dialogi Jacka z Diabłem. Wędrówka przez kolejne szczeble piekła niesamowita, na miarę piekła z Boskiej Komedii Dantego. Jako całość film pokazuje czym kończy się dialog człowieka ze złem i jak zło przemawia do człowieka, spokojną argumentacją. Paralela Antychrysta Sołowiowa. Dzieło bardzo ważne i wielkie. Oglądałem 5 lat temu i muszę się odważyć by zobaczyć jeszcze raz.