Cóż mogę powiedzieć jako fan serii Monsterverse. Każdemu nie da się dogodzić. Dla mnie 10/10. Prawie całkowicie pominięty wątek ludzki nie jest tu raczej minusem. Film jest o wojnie TYTANÓW i jak samo to mówi to właśnie tego powinno ( i na szczęście jest) najwięcej w filmie. Efekty na najwyższym poziomie, walki potworów fantastyczne ( "atomic recharging" Godzilli w finałowej walce przyprawił mnie aż o gęsią skórkę), powrót Mothry i pokazanie jej jako tej pilnującej porządku w "ringu", no i nowy członek ekipy w postaci naszej lodowej księżniczki (tak, Shimu to Ona). Dla mnie petarda.
Podobnie. Po bardzo poważnym podejściu w Minus One bardzo chętnie zobaczyłem totalnie efekciarską wersję Godzilli z duchem tych filmów z lat 70siątych, tych "versusów".
Pełna zgoda, Godzilla x Kong to film żywcem wyjęty z lat 70. XX wieku. Czysta, późna epoka Showa, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone :-) I chyba bardziej doceniam drugi film Wingarda, paradoksalnie dzięki Godzilli Minus One, bo te produkcje wzajemnie się uzupełniają i dają nam dwa, zupełnie skrajne podejścia do tematyki wielkich potworów. I to jest naprawdę przyjemne uczucie. Cieszę się, że mogę żyć w tak dobrych czasach dla fanów kaiju.
Ten film jest gniotem. Fabuła wyciągnięta z kosza, mina tej dziewczynki IWI w ogóle się nie zmieniała. Aktorstwo sztywne jak zamrożony patyk. Jedyne co było dla mnie fajne to efekty specjalne. Ogromnym minusem są BARDZO LUDZKIE zachowania niektórych tytanów np. Scar King śmieje się jak zły człowiek i wypluwa ząb w dziwny sposób. W tym filmie co 5 sek coś się dzieje. Nagle jakaś dziewczynka włazi po piramidzie i budzi ogromnego motyla który jedyne co zrobił to ocalił Konga piepsznięciem Godzilli w ryj. I nagle przestali się naparzać.
Widać że nie masz pojęcia o czym piszesz. Nie znasz wgl "historii" i genezy potworów.
Popieram jeden z najgorszych monster movie jakie ogladałem, a obejrzełem ich wiele.
Wątek ludzki pominięty? No tak średnio... Ukryta ludzka cywilizacja pod powierzchnią ziemi, która porozumiewa się za pomocą telepatii to nie najlepsze rozwiązanie scenariuszowe. I niestety jest ich niemało w filmie.
Może źle się wyraziłem. Nie tyle pominięty, co zrzucony na drugi plan. Co do cywilizacji Iwi z "pustej ziemi" możemy jedynie gdybać czy taki sposób porozumiewania się był spoko czy nie.
Jestem fanem Godzilli ale na tym filmie się zawiodłem. Dobre efekty i trochę naparzania się potworów i tu chyba koniec plusów. Fabuła słaba ale tego się spodziewałem. Drażni mnie podejście do Godzilli. Znowu Konga jest więcej. Godzilla jest tylko pomagierem. Różowy grzebień mi się w ogóle nie podoba. Jednak co innego mnie drażniło przez cały film. Blur. Serio? Tak teraz mają wyglądać filmy? Środek ostry jak brzytwa a po bokach wszystko rozmazane. Co to za chora moda? Chcę mieć cały obraz wyraźny żebym widział każdy szczegół. Te celowe rozmazywanie obrazu tylko mnie wkur..a.