Dawno nie widziałem czegoś tak banalnego i nieprawdziwego. Dialogi jakby gimbaza pisała. Zakwalifikowali ten film na FilmWebie do gatunku thriller/psychologiczny... To chyba czyjeś marzenie, bo to ani z thrillerem i ani z psychologicznym nie ma nic wspólnego. Momentami było dobrze, ale bardzo krótkimi i to tylko podkreślało mizerię reszty filmu.
Wiem i jak o tym przeczytałem, to nie byłe zdziwiony. Poziom tych konkursów na Script Pro nie jest wysoki.
Opis tego filmu ze Script Pro:
"Kilkanaście lat temu – w czasach, w których telewizja była jeszcze najważniejsza, internet raczkował, nie istniał jeszcze facebook i youtube – Sebastian zamknął się w studio telewizyjnym. Miał broń, dwójkę zakładników i ważne przesłanie dla świata, które chciał powiedzieć w prime-time’ie. Rozrzucając różne tropy film stara się odpowiedzieć na pytanie co Sebastian chciał powiedzieć na wizji. Jak ważny miał przekaz, że zdobył się na tak ekstremalny i desperacki krok? Oraz o tym, że mając takiego metarewolucjonistę bardzo łatwo wciągnąć go na sztandary różnych grup sprzeciwu, dorabiając odmienne ideologie do jego czynu. Film opowiadany w ramach jedności czasu, miejsca i akcji. Przepleciony wywiadami do kamery z: uczestnikami zdarzenia, komentatorami, bliskimi i dalszymi znajomymi Sebastiana oraz postronnymi obserwatorami. Tragikomedia zrealizowana według najwyższych telewizyjnych standardów w 4:3."
Wynika z tego, że ostateczna wersja scenariusza nie ma wiele wspólnego z tą, która wygrała :)
Zgadzam się. Film o niczym, przegadany. Cały czas czekałam na jakiś punkt kulminacyjny, ale nic takiego się nie wydarzyło. Zero napięcia. Dawno nie oglądałam czegoś tak słabego.
Zabrakło scenariusza i dobrych zwrotów akcji, bo pierwowzór nie współpracował przy jego tworzeniu >>https://inpoland.today/
Mnie gryzło używanie dość współczesnych przekleństw i to tak siarczyście. Żyłem w latach 90, wtedy poza k*** i może sp****j język był trochę uboższy. To dopiero czasy internetu uświadomiły nas, że liczba przekleństw w języku polskim jest nieograniczona.
Identyczne miałem odczucia... Ten film wygląda jak jedna wielka improwizacja. Tylko, że żaden aktor nie powinien improwizować całego filmu... Bo od czego byłoby reżyser?? Historia kina pokazała, że improwizacja pojedynczych scen może przynieść duży sukces... Ale tu nie było aktorów którzy mogliby wsiąść na barki 5 minut improwizacji, nie mówiąc o 1.5h filmie. Wg mnie najsłabsza jak dotąd gra Bielenia.
Jedno słowo, które dla mnie najlepiej określa ten film to "rozczarowanie". Nawet nie oglądało mi się źle tego filmu. Nawet mnie nie nudził. Oczekiwałem, że twórcy filmu będą stopniowo ujawniać motywacje Sebastiana i to, co chce on powiedzieć na wizji. A tymczasem nie wiemy nic. Rozumiem że jest taka moda na otwarte zakończenia i niedopowiedzenia, które zostawiają szerokie pole na domysły. Tutaj jednak nie ma żadnych wskazówek.