Lepiej w nic się nie mieszać i pozostać asertywnym a przy okazji unikać podróżowania strefą lotniczą.
Właśnie się zastanawiam, czy ostatnia część miała pokazać, że najwygodniej (acz destrukcyjnie) żyje się bez angażowania w jakiekolwiek ideologie? W końcu pierwsze dwie były "o czymś" - ostatnia taka nijaka i wiadomo jaki był jej finał...
Z racjonalnego punktu widzenia to myślę że reżyser chciał po prostu pokazać trzy odrębne historie tej samej osoby i to jak różnie mogą się potoczyć jej losy w zależności od przypadku. Bo to właśnie nie świadome decyzje ale w dużej mierze przypadek kształtuje nasz los. Równie dobrze bohater mógł żyć szczęśliwy zaangażowany w jakąś ideologie jak i żyć nieszczęśliwie będąc neutralny.